Fabryka sukna


Strajk w fabryce Fiedlerów w 1907 r.

Bożena Banasiakowa

Ostatnie trzydziestolecie XIX w. było okresem wielkich przeobrażeń struktury gospodarczej w Królestwie Polskim. Poważną rolę w tych przeobrażeniach odgrywał dynamicznie rozwijający się przemysł włókienniczy. W stosunku do pozostałych zaborów włókiennictwo Królestwa, w tym sukiennictwo, charakteryzowało się wysoką dynamiką rozwoju, jednak już na przełomie XIX i XX w. nastąpiło zahamowanie rozwoju tej gałęzi przemysłu.

Fabryka sukna w Opatówku, której właścicielem był Ferdynand Nitsche, podobnie jak cały przemysł sukienniczy, przeżywała wzloty i upadki. W różnym stopniu dotykały ją kryzysy ekonomiczne. Głęboki kryzys miał miejsce na przełomie XIX i XX w. Wybuch kryzysu oraz jego niebywały zasięg zmusiły sfery gospodarcze do wprowadzenia po raz pierwszy na tak masową skalę ograniczenia produkcji w celu zlikwidowania nagromadzonych zapasów wyrobów pół finalnych i finalnych. Poprawa sytuacji w przemyśle sukienniczym nastąpiła w 1902 r. Obok wzrostu cen na przędzę i wyroby gotowe, dobre zbiory w rolnictwie zwiększyły zbyt przemysłu sukienniczego.

Kryzys ten zapewne spowodował, że właściciel fabryki sukna w Opatówku Ferdynand Nitsche zmniejszył w tym czasie zatrudnienie pracowników z 420 do 383 w roku 1901. Wartość produkcji w 1901r. wynosiła 349.000 r. s w tym:
- drukowanych tkanin ciężkich -242.200 rb.
- drukowanych tkanin lekkich 106.800 r.s.

Nieznacznie poprawiła się sytuacja w 1903 r. Pracowało wtedy 230 mężczyzn i 150 kobiet, a wartość produkcji wzrosła o 11.000 rb. - do 360.000 rb.

Kolejny kryzys w fabryce nastąpił w II połowie 1907 r. Był on odbiciem ogólnej sytuacji gospodarczo-politycznej tego okresu na ziemiach polskich.

We wtorek 7/20 sierpnia zastrajkowali robotnicy oddziału "worsowalnogo" (kutnerowania - J. M.) (51 osób), postrzygalni ( 34 osoby) i farbiarni (27 osób), razem 102 robotników. Zażądali oni podwyższenia płacy z 3 rb. 30 kop i 3 rb. 70 kop. do 4 rb. Czas pracy w tych oddziałach trwał dziewięć i pół godziny od 6.00 do 17.00 z półtoragodzinną przerwą na śniadanie i obiad. Ponadto robotnicy żądali za pracę po godz. 17.00 podwójnego wynagrodzenia. Pozostali robotnicy nie brali udziału w strajku.

W dniu 10/23 sierpnia urząd fabryczny powiadomił telefonicznie inspektora fabrycznego, że robotnicy gotowi są przystąpić do pracy po uzyskaniu odpowiedzi od Ferdynanda Nitsche przebywającego w Dreźnie. Strajkujący zachowywali się spokojnie i nie naruszali obowiązującego porządku.

Właściciel fabryki Ferdynand Nietsche w telegraficznej odpowiedzi na żądania robotników odmówił wszelkich podwyżek i polecił zamknąć fabrykę w dniu 10 września.

Poinformowano o tym robotników w wywieszonym w fabryce zarządzeniu 24 sierpnia. Ostrzeżono, że jeśli robotnicy nic zgodzą się na utrzymanie dotychczasowych stawek płacowych, to 27 sierpnia w poniedziałek, fabryka zostanie zamknięta. Tak też się stało. Nastrój wśród robotników nadal był spokojny, nie zanotowano aktów agresji.

W tej sytuacji naczelnik powiatu zwrócił się do gubernatora kaliskiego, z prośbą o wysłanie do fabryki inspektora fabrycznego, gdyż przerwanie pracy miało charakter wybitnie ekonomiczny. Inspektor powinien regulować stosunki między obu stronami. Ostatni pobyt inspektora w Opatówku miał miejsce w marcu 1907 r.

Starszy inspektor fabryczny przyznał, że płaca robocza wszystkich robotników w fabryce Nitschego była szczególnie niska i nie mogła wyrównać drożyzny niektórych towarów (chleb kosztował 4,5 kop, funt mięsa 25-26 kop. wieprzowina 15-18 kop.), ale fabryczny inspektor przychylił się do zdania zarządu fabryki, który winą za strajk obarczył agitatorów, choć przyznał, że "robotnicy byli i tak świadomi niskiej płacy w sytuacji drożyzny artykułów żywnościowych".

Urząd fabryczny zgodził się na otwarcie fabryki 28 sierpnia/10 września i umożliwienie pracy tych oddziałów i robotników, którzy chcieli pracować i nie domagali się podwyżek. Akcja ta była uzależniona od stanu zapasów i materiałów.

Dnia 11 września 1907 r. robotnicy przystąpili do pracy pod warunkiem, że będzie im podwyższona płaca.

Starszy inspektor fabryczny guberni kaliskiej Tiepow wysłał 29 sierpnia/12 września pismo do Ferdynanda Nitsche, syna Henryka, w którym pisał : Robotnicy Waszej fabryki, najpierw farbiarni, postrzygalni i oddziałów "worsowalnego" a także innych oddziałów i specjalności, z wyłączeniem tkaczy, przedłożyli żądanie wzrostu płacy, prosili o otwarcie im sprzedaży węgla po cenach fabryki, tanich gatunków sukna na odzież, itp. Od Waszej decyzji będzie zależał los robotników i ich rodzin, całej osady i okolicznych wsi.

Robotnicy będą bez chleba, będą cierpieć biedę. Zamkniętą fabrykę trudno będzie otworzyć ponownie. Będzie potrzebna zgoda władz, konieczne będą zmiany i przebudowa. Wg mnie, żądania robotników były słuszne. Płace są na poziomie z lat ubiegłych, a warunki życiowe stały się droższe, szczególnie w guberni kaliskiej. Od Was należało oczekiwać zrozumienia tej trudnej sytuacji.

Robotnicy zwracali uwagę, że straty w produkcji były wywołane przez majstrów. Dużo wełny i przędzy szło jako odpadki, procesy produkcji były zakłócane. Robotnicy nie chcieli odpowiadać za winy innych. Wy jako właściciel musicie ocenić, kto ma rację. Pozwolę sobie dodać, że w Łodzi istnieje zwyczaj zatrudniania specjalistów dla rozwiązywania problemów produkcyjnych i zmniejszania strat...

Inspektor jako nadzór, choć innej specjalizacji, uważał że zakład powinien zmienić system organizacyjny w produkcji. Apelował do dobroci Nitschego, zwracał uwagę na możliwość pójścia na ustępstwa.

W odpowiedzi na pismo Starszego Inspektora Fabrycznego Ferdynand Nitsche zgadzał się na podwyższenie płacy w postrzygalni, przędzalni i farbiarni z 50 do 60 kopiejek na robotnika tygodniowo, przy zwiększeniu pracy o 5 godzin w tygodniu. W takiej sytuacji dodatek wyniósł odpowiednio 19, 14,5 i 27 kopiejek na robotnika tygodniowo. Była to bardzo niska podwyżka.

Pod dużą presją robotniczą znalazł się urząd fabryczny. Robotnicy nie zgodzili się na taką podwyżkę. Domagali się wzrostu płac o 1 rubla tygodniowo, przy pracy 9,5 godzin dziennie. Rozpoczęto kolejne rozmowy z Ferdynandem Nitsche w celu zwiększenia stawek. W kolejnym telegramie z Drezna właściciel fabryki proponował następujące podwyżki: dla oddziału postrzygalni z 3,50 rb. na 4,50 rb.: dla mokrej przędzami z 4 na 5 rb. i dla suchej przędzalni z 3,70 rb. na 4,80 rb. Jednocześnie proponował zwiększenie czasu pracy o 6 godzin tygodniowo. Rzeczywista podwyżka dla tych oddziałów miała więc wynosić 46,6 kop. (11,5%) oraz 59 kop (16%) w stosunku do poprzednich stawek. Z powodu nieobecności w Opatówku właściciela fabryki negocjacje przedłużały się. Dnia 28 września fabryka znów była zamknięta. Robotnicy z uporem nie chcieli przyjąć wynagrodzenia za przepracowane trzy tygodnie.

Do kolejnych ustaleń doszło wieczorem 28 września Robotnicy zgodzili się na proponowane stawki przez Nitschego, ale pod warunkiem dodatkowego wynagrodzenia za pracę w czasie podwieczorku. Tego dnia żądania podwyżki płac wysunęli też robotnicy innych oddziałów, szczególnie wykańczalni.

Ferdynand Nitsche przesłał telegram na ręce jednego z przedstawicieli zarządu fabryki Emila Nietsche, w którym przedstawił ostateczne swoje decyzje. Podtrzymywał swoje dotychczasowe propozycje podwyżek płac, przy zwiększeniu czasu pracy od 6.00 do 18.00. W przypadku odmowy nakazał zamknąć fabrykę z wypowiedzeniem dwutygodniowym. W uzasadnieniu podał, że od czterech lat dokładał do prowadzonej fabryki wskutek złej koniunktury, wzrostu cen surowca, wełny. Dwukrotnie wprowadził podwyżkę płac: w 1905 r. w lipcu o 15% i w listopadzie o 15%. Mimo ponoszonych strat, przez dwa lata, płaca była utrzymywana na niezmienionym poziomie. Nowe żądania pracowników, zdaniem Nitschego, powodowałyby konieczność zamknięcia i sprzedania fabryki.

Zakładu jednak nie zamknięto, a Ferdynand Nitsche był jego właścicielem jeszcze przez rok. W sumie kierował fabryką 45 lat. W 1908 r. przekazał fabrykę swojemu synowi Pawłowi. 12 sierpnia 1909r. Ernest Ferdynand Nitsche, syn Henryka zmarł w Dreźnie w wieku 95 lat. Jego pogrzeb odbył się 15 sierpnia w Dreźnie, o czym zawiadamiały nekrologi w prasie kaliskiej.

W tym czasie w fabryce pracowało około 400 robotników, z których większość posiadała niewielkie gospodarstwa rolne w Opatówku lub w okolicy. Fabryka nadal produkowała sukno, głównie cienkie, czarne i kolorowe. W sierpniu 1909 r. doszło do nieporozumień między administracją fabryki, a robotnikami. Administracja zaproponowała obniżenie pracy z powodu braku obstalunków i zastoju w przemyśle sukienniczym. Ponieważ robotnicy nie zgodzili się na taką propozycję fabryka została 30 sierpnia czasowo zamknięta.

 

"Opatowianin", marzec 1998, październik 1998



Data utworzenia: przed 2009-01-01
Data aktualizacji: 2009-09-23

Najpopularniejsze

Brak osbługi Flash lub Javascript w Twojej przeglądarce.

Przeglądaj TAGI

Mapa strony