Korespondenci - Na dwóch kółkach...


"My się zimy nie boimy..."

Piotr Kuczyński

Bywają czasami tak piękne, zimowe dni, iż pokusa rowerowego wypadu "w plener" staje się nie do odparcia. Właśnie takie słoneczne, mroźne przedpołudnie postanowiłem spędzić poza domem, wyruszając z żoną na wycieczkę w okolice Kalisza.


Mapa

Jako, że połączenia kolejowe z Kaliszem są dość dobre, nikomu nie sprawi większego kłopotu dotarcie tu z samego rana. Naszą wycieczkę rozpoczynamy przy Teatrze im. W. Bogusławskiego, którego gmach w "zimowej szacie" wygląda szczególnie dostojnie. Teatr to chluba Kalisza i trudno się temu dziwić - wyśmienici aktorzy, ciekawe spektakle, no i oczywiście słynne, coroczne Kaliskie Spotkania Teatralne, które przyciągają do grodu nad Prosną całą "śmietankę" polskiego teatru. Oby tak dalej!

Za teatrem rozciąga się malowniczy park, przez który płynie Kanał Rypinkowski (odnoga Prosny). Dalej ulicą Częstochowską docieramy do stóp neogotyckiego kościoła św. Gotarda. Nieopodal świątyni znajduje się grodzisko będące pozostałością dawnego grodu kaliskiego o charakterze obronnym. W zasadzie cała tutejsza dzielnica nosząca nazwę Zawodzie zmienia obecnie swój wizerunek. Jak grzyby po deszczu "wyrastają" tu domki jednorodzinne, a jedyny rodzynek minionej epoki to drewniany kościół św. Wojciecha. Związana jest z nim legenda opowiadająca o tym, jak pewnego razu Wojciechowi głoszącemu kazanie skradziono rękawiczkę. Nikt nie przyznał się do tego czynu, wobec tego święty rzucił klątwę - żaden z mieszkańców tej okolicy nigdy nie dostąpi zaszczytu stanu duchownego. Ponoć do dziś nie ma stąd ani jednego księdza...

Jedziemy dalej przez Piwonice (duża cegielnia) do wioski Szałe. Tereny te doskonale znają mieszkańcy Kalisza, ale nie tylko. Duży, ponad 167 hektarowy sztuczny zbiornik jest w lecie wraz z okalającym go kompleksem leśnym miejscem sportu, rekreacji i niedzielnych spacerów. Jednak o tej porze roku jest tu pusto i cicho, a od czasu do czasu słychać tylko jak wędkarze wiercą dziury w lodzie by złowić taaaaką rybę! Bo jak mówią o sobie, prawdziwy wędkarz to taki, który łowi również zimą. To podobnie jak z turystą rowerowym - dla niego każda pora roku dobra jest na wędrowanie...

Jako że mróz "trzyma" solidnie, a my z żoną nie należymy do klubu "Morsów", więc rezygnujemy z kąpieli w przerębli i odbijamy od jeziora w stronę unikatowego rezerwatu torfowiskowego "Lis". Wszystko pokryte grubą warstwą śniegu, ale i tak znajdujemy tu coś godnego uwagi. Spod zwałów śniegu wystają korzenie przewróconych drzew, przyjmujące niekiedy fantastyczne formy, które z pewnością byłyby inspiracją twórczą dla niejednego rzeźbiarza lub malarza. Podążamy czerwonym szlakiem, który pomimo oznaczenia jako pieszy, doskonale spełnia funkcję trasy rowerowej. Docieramy do miejscowości Wolica, gdzie w przepięknej leśnej scenerii pobudowano w 1953 roku Wojewódzki Szpital Chorób Płuc i Gruźlicy, który swą lokalizację zawdzięcza specyficznemu mikroklimatowi tej okolicy.

Skręcamy w prawo i po chwili wjeżdżamy do wsi Chełmce, położonej na jednym z najwyższych wzniesień tego regionu (173 m n.p.m.). Góruje tu widoczny niemal z całego Kalisza (a przy dobrej pogodzie nawet z okolic Mikstatu) przekaźnik RTV oraz neogotycki kościół parafialny z 1883 roku (obecnie w remoncie). Pędzimy teraz stromo opadającą asfaltową drogą w kierunku Trojanowa. Tuż za mostkiem na rzece Pokrzywnicy skręcamy w prawo, a za chwilę w polną ścieżkę w lewo. Stoi tu stary, nieczynny młyn wodny, a my podziwiamy efektownie piętrzące się zwały lodu u jego stóp. Z tego miejsca już niedaleko do 0patówka.

Jadąc polami widać już z daleka dwie charakterystyczne wieże kościoła. W kaplicy św. Anny znajduje się nagrobek pochowanego w podziemiach księcia Józefa Zajączka - generała, uczestnika powstania kościuszkowskiego i bohatera wojen napoleońskich. Opatówek był niegdyś jego własnością (dar Napoleona). Niestety nie istnieje już jego pałac. Ale za to istnieje Muzeum Historii Przemysłu w przepięknie odnowionym budynku dawnej fabryki sukna. Zgromadzono tu imponującą liczbę maszyn i urządzeń z różnych okresów. Jest to podobno jedyna tego typu placówka w Europie!

Prócz stałych i sezonowych wystaw odbywają się tu również liczne imprezy kulturalne i spotkania z ciekawymi ludźmi, a wszystko to dzięki operatywnemu kierownictwu muzeum i grupki zapaleńców działających pod egidą Towarzystwa Przyjaciół Opatówka z niestrudzoną panią Jadwigą Bunclerową na czele. Wydawany jest nawet miesięcznik "Opatowianin". Tak trzymać!

Aby ominąć ruchliwą szosę Kalisz-Sieradz ruszamy z Opatówka przez Tłokinię Kościelną, gdzie na wzgórzu wznosi się XVIII-wieczny drewniany kościółek z ładną, smukłą, barokową wieżyczką. Zbaczamy nieco z naszej wcześniej zaplanowanej trasy, by przyjrzeć się z bliska pałacowi należącemu niegdyś do Ignacego Chrystowskiego (gościł tu między innymi Roman Dmowski - pisarz i polityk), a obecnie mieści się tu Dom Pracy Twórczej zarządzany przez kaliski NOT. Mamy wyjątkowe szczęście. Dozorczyni tego obiektu, miła starsza pani, oprowadza nas po całym pałacu, opowiadając przy okazji ciekawe historie związane z tym miejscem. Serdecznie dziękujemy!

Warto w tym miejscu podkreślić, że gospodarze obiektu czynią wiele wysiłku, aby pałac swym wyglądem przypominał czasy jego świetności.

W Winiarach, tuż obok słynnych w całym kraju Kaliskich Zakładów Koncentratów Spożywczych przejeżdżamy ruchliwą szosą (uwaga!) i "zanurzamy" się w lasy okalające zalew w Szałem. I aż dziw bierze, że w sąsiedztwie dużego miasta udało się ocalić takie wspaniałe lasy iglaste.

Przez dzielnicę Rajsków, wzdłuż rzeki Swędrni (dopływ Prosny) dojeżdżamy do centrum Kalisza, gdzie kończymy naszą wycieczkę. Myślę, że warto się wybrać na taki krótki, rowerowy spacer nawet zimą, bo przecież świeżego powietrza nigdy nie za wiele...


Warto wiedzieć...


- trasa dość łatwa (w okolicach Chełmc i Winiar strome podjazdy) około 25 km.
- Muzeum w Opatówku czynne: wtorki-piątki od godz. 10 do 16, soboty od godz. 10 do 10, niedziele od godz. 11 do 16.
- pamiętajmy, że to zima - więc szal, czapka, rękawiczki i termos z gorącą herbatą z pewnością się przydadzą...

 

Początek roku to czas życzeń. Życzę więc wszystkim miłośnikom turystyki rowerowej w Opatówku wielu wspaniałych wycieczek rowerowych w Nowym 1997 Roku, bowiem przygoda z rowerem to zdrowie, radość i wspaniały sposób na życie.


"Opatowianin", styczeń 1997



Data utworzenia: przed 2009-01-01
Data aktualizacji: 2009-01-01

Najpopularniejsze

Brak osbługi Flash lub Javascript w Twojej przeglądarce.

Przeglądaj TAGI

Mapa strony