Korespondenci - Na dwóch kółkach...


Jak tu ładnie...

Piotr Kuczyński

Tak pomyślałem, kiedy po raz pierwszy, a było to na początku lat 90-tych, przejeżdżałem na rowerze przez Opatówek. Wówczas jednak, nawet przez myśl mi nie przeszło, że kilka lat później... będę tu mieszkał. Znalazłem tu żonę, założyłem rodzinę i odkryłem kolejne miejsce na ziemi, gdzie czuję się dobrze, miejsce które kocham, do którego z przyjemnością powracam, które z każdą kolejną rowerową wycieczką dostarcza mi niezapomnianych wrażeń.

Wielokrotnie pisałem na łamach "Opatowianina" i kilku innych czasopism o niezmiernie ciekawych walorach przyrodniczo-historyczno-krajobrazowych Opatówka i jego okolic. Tym razem czynię to może trochę ze smutku, lecz nade wszystko z zapewnieniem, iż pomimo tego, że wyprowadzam się z Opatówka na pewno o nim nie zapomnę. Przeciwnie, jestem przekonany, że nadal będę przemierzał rowerowe ścieżki opatowskiej gminy w poszukiwaniu miejsc ciekawych, godnych choćby chwilowego postoju, pamiątkowej fotografii, no i oczywiście tematów do kolejnych "rowerowych opowieści"

Nie jestem rodowitym opatowianinem, lecz doskonale rozumiem, a zarazem podziwiam osoby, dla których Opatówek stał się miejscem szczególnym, miejscem gdzie nie tylko mieszkają i pracują. Pani Jadwiga Miluśka, pani Barbara Sulwińska, pani Elżbieta Rogozińska, pan Jan Kowalkiewicz, pan Stanisław Kuś czy Małgosia Judasz, bo o nich tu mówię, to wspaniali ludzie. Ich niespożyta wręcz energia, działalność społeczna i co tu dużo mówić wielka miłość do Opatówka sprawiły, że i ja postanowiłem bliżej poznać te okolice. I nie żałuję!

Opatówek posiada bogatą historię, a historia to ludzie. Wszystkim Opatówek kojarzy się z gen. Zajączkiem. To prawda, lecz Opatówek to także Eligiusz Kor-Walczak, zmarły niedawno poeta kaliski, lecz Jego losy, a później i twórczość ukazały, jak bardzo kochał te strony.

Opatówek bliski jest sercu "nadwornemu szkicownikowi Ziemi Kaliskiej" - panu Władysławowi Kościelniakowi. To właśnie spod Jego ręki i ołówka powstały przepiękne grafiki ukazujące bogactwo opatowskich zabytków i pejzaży.

Z Opatówkiem związane jest również życie i twórczość braci Gillerów. Im właśnie, nakładem ponad 3-letniej pracy poświeciła bibliotekarka Pani Jadwiga Miluśka swą książkę -Nieznana korespondencja braci Gillerów.

Mamy zaangażowanych muzealników, którzy co rusz uzupełniają i tak już bogate zbiory Muzeum Historii Przemysłu. Muzeum rzeczywiście jest imponujące, choć wydawać się może trochę nie doceniane. A szkoda, bowiem należy ono do jednej z ciekawszych tego typu placówek w Europie!

No i oczywiście, co mnie osobiście bardzo cieszy, mamy ufundowaną przez Państwa Sroczyńskich ścieżkę rowerową...

Jak więc widać z Opatówkiem związanych jest sporo ciekawych ludzi, ludzi z pasją. Dzięki nim kultywuje się tradycje, przekazuje historię regionu kolejnym pokoleniom, by to z kolei mogło być dumne mówiąc - jestem opatowianinem!

A to, że ktoś się wyprowadza. No cóż, bywa różnie. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Rotacja. Życie. Mam tylko cichą nadzieję, że radcy gminy Opatówek uczynią wszystko, aby jej mieszkańcom życie tutaj kojarzyło się jeśli już nie z bogactwem, to przynajmniej z przyjemnością, radością i poczuciem regionalnej dumy.

A ze swej strony chciałbym jeszcze raz gorąco podziękować tym wszystkim, którzy "zarazili" mnie Opatówkiem. Dzięki nim moje życie stało się jeszcze bardziej ciekawsze, bogatsze, kolorowe...

Natomiast do Was, drodzy czytelnicy "Opatowianina" mam pytanie. Czy chcielibyście, abym kontynuował wspomnienia z mych rowerowych wędrówek? Pytam dlatego, że w dobie, kiedy księgarniane półki wprost uginają się pod pięknie, bogato ilustrowanymi albumami i przewodnikami ma jeszcze sens dorzucanie garści mych opowieści?

Kochani, piszcie. W końcu to dla Was prowadzimy naszą pisarską przygodę. A może również wśród Was są pasjonaci podróży i przygody? Przeżyliście fantastyczną wycieczkę, zwiedziliście ciekawe miejsca - opiszcie je. To dla Was szansa wypróbowania, być może drzemiących w Was ukrytych talentów dziennikarskich. Cóż szkodzi spróbować - a nuż się uda...

A tymczasem odjeżdżam (oczywiście na rowerze) z gorącymi pozdrowieniami dla wszystkich czytelników "Opatowianina".


"Opatowianin", kwiecień-czerwiec 2001



Data utworzenia: przed 2009-01-01
Data aktualizacji: 2009-01-01

Najpopularniejsze

Brak osbługi Flash lub Javascript w Twojej przeglądarce.

Przeglądaj TAGI

Mapa strony